Street art w reklamie
- 25
- październik
- 2013
Co sztuka uliczna w postaci graffiti ma wspólnego z reklamą? Wydaję się, że niewiele. Okazuje się jednak, że połączenie obu tych form może dać zaskakujący efekt.
Wcześniej malowanie po ulicach, murach, budynkach było traktowane jako akt wandalizmu. Dzisiaj, na zlecenie domów mediowych, utalentowani twórcy street artu łączą sztukę z reklamą danego produktu w jedną spójną całość. Wystarczy wyjść na ulicę i rozejrzeć się, aby zobaczyć, jak z zaułków ciemnych, szarych ulic, street art staje się wysublimowaną formą reklamy. Ta forma promocji marki skierowana jest w szczególności do młodego pokolenia, którego zainteresowanie standardowymi formami jest znikome lub równe zeru.
Istnieje kilka powodów, dla których znane i wielkie marki zaczęły interesować się tego typu marketingiem. Po pierwsze taka reklama jest tania. W najprostszym jej wydaniu sprowadza się do wykorzystania szablonu i puszki ze sprayem, czyli tzw. marketing partyzancki. W ten sposób na chodniku czy murze pojawia się logo firmy lub krótkie hasło reklamowe. Niestety takie działania są nielegalne, a powstałe reklamy szybko znikają z ulicy.
Niemniej, powstają również artystyczne dzieła, które przykuwają uwagę przechodniów znacznie bardziej niż wszechogarniające billboardy czy ulotki:
- Tego typu kampania była prowadzona między innymi przez Coca-Colę, podczas której na ulicach pojawiły się sporej wielkości rysunki przedstawiające butelki z napojem.
- Innym przykładem wykorzystania sztuki ulicznej w promowaniu produktu, jest reklama gumy do żucia Orbit. Na chodnikach, w miejscach, gdzie były pęknięcia lub znajdowały się studzienki kanalizacyjne, powstały rysunki twarzy. Każdy z nich był tworzony w taki sposób, aby uszczerbek drogi bądź płyta studzienna stanowiły otwartą buzię. W zamyśle producenta gumy było pokazanie skutków braku higieny jamy ustnej. Przy okazji wyrwy i uszczerbki w drodze nabrały nowego znaczenia.
- Również znana firma Converse, promując swoją nową kolekcję butów, sięgnęła po oryginalne połączenie sztuki i reklamy. W skutek tych działań, w kilku największych miastach Polski, powstało kilka projektów stworzonych przy pomocy sprayu. Niestety po zakończeniu kampanii wszystkie obrazy zostały usunięte.
- Szczególnie dużo przykładów takiej formy reklamy zewnętrznej można znaleźć w Europie Zachodniej. Jednak mimo łatwego dostępu do powierzchni reklamowej oraz stosunkowo niskim jej kosztom wytworzenia, taką kampanię marketingową trzeba dokładnie przemyśleć. Najlepszym przykładem „wpadki” reklamowej, z wykorzystaniem street artu, jest firma Adidas. W Londynie, promując aktywny tryb życia i proekologiczne działania samej firmy, stworzyła na murach obraz wielkiego, przestrzennego buta. Jego powierzchnia była cała pokryta roślinnością. Z tym, że rośliny te zostały zrobione z plastiku. Takie rozwiązanie naraziło firmę na wiele ataków pod swoim adresem.
- Producent samochodów Toyota, w projekcie „Chroń to, co znajduje się za Tobą” zdecydował się również wykorzystać potencjał street artu. Na murach parkingów pojawiły się rysunki małych dzieci i napisy nawołujące do korzystania z kamer cofania. Oczywiście całość opatrzona została logo Toyoty.
- W Nowym Jorku, agencja reklamowa wynajęta przez producenta kawy Folgers, popisała się sporą kreatywnością. Parujące studzienki kanalizacyjne na nowojorskich ulicach, zostały oblepione naklejkami imitującymi filiżankę kawy. Unosząca się nad włazem ściekowym para tworzyła złudzenia parującej, gorącej kawy.
Szukaj
Kategorie
- ABC reklamy outdoor
- Kampanie reklamowe
- Reklama w mediach
- Rodzaje reklamy zewnętrznej
- Strategie reklamowe
- Wiadomości z rynku reklamy